W CZwartek nastąpiła kolejna zmiana wibracyjna. Wibracje Ziemi poniosły się ponownie bardzo. Sieci krystaliczna i elektromagnetyczna pulsowały wręcz potężnie.
Od czwartku rana czułam napór energii płynącej od góry, potężny napór! Ciało miało wrażenie, że zostanie przygniecione. W moim odczuciu to efekt intensywnego pobudzania przepływu energii kundalini w Naszych Ciałach, który miał miejsce w ostatnich tygodniach. Ja osobiście czułam jedynie fale wznoszące kundalini, w tym czasie. Nie było jednak fal opadających.
To tak jakby w czwartek wszystkie fale wznoszące kundalini połączyły się i jednocześnie z ogromną siłą zaczęły swoją drogę w dół. Moja miednica stała się obolała. Obolała w sposób delikatny, taka tkliwość odczuwalna wewnątrz na poziomie kości. Energia Kumulowała się w kości krzyżowej i całej miednicy, jednocześnie wznosząc się ponownie do kręgosłupa. Myślałam, że nie wysiedzę na rodzinnym obiedzie, ciało poczuło ogromną słabość, i chciałam tylko leżeć.
W piątek było podobnie, zrobiłam wyprawę do Lasu, było cudownie, nie mniej poruszałam się po Lesie w dużej słabości, moja świadomość nie była obecna w pełni w ciele, byłam na „odlocie”, część mnie podróżowała, gdzie indziej. Kiedy połączyłam się z siecią elektromagnetyczną i krystaliczną naszej planety, zobaczyłam i poczułam ogromne pulsowanie, potężne. Zobaczyłam kulę ziemską jej siatkę i przepływ energii przez nią. Wyglądało to jak tsunami plazmy przetaczające się po siatkach Ziemi. I to tsunami w ruchu powodowało pulsowanie, które wyraźnie czułam w Ciele.
Położyłam się, złączyłam moją siatkę z siatką Ziemi, poddałam się i poczułam dużą ulgę. W sobotę już wróciłam do formy, brak sil mnie opuścił. Za to głowa pokazała kolejne oprogramowania, które musiałam dostrzec i uwolnić.
W poniedziałek spotkałam się z przyjaciółką w eterach, oglądałyśmy w energii moje pole i co w nim się zadziewa. Obrazy były znowu odjazdowe, zupełnie nowe, nie poddające się żadnym interpretacjom.Tego dnia odczuwałam ogromne ciepło budujące się w rejonie grasicy, gdzie znajduje się wyższe serce. Przyjaciółka w obrazie zobaczyła mnie jak zaglądam do swojej gwiezdnej bramy, więc całą uważność skierowałam właśnie tam. Tylko tym razem przez bramę wyższego serca, znalazłam się w oku cyklonu, w wielkiej pustce, a wokół mnie wirowało całe stworzenie tego i innych wszechświatów. W pewnym momencie całe to stworzenie, całe życie, zaczęło wpływać w moją tubę praniczną i kręgosłup, przyjęłam nowe kody swojej Duszy. Moje czakry zaczęły się rozpuszczać tworząc strumień tęczowej energii i łącząc się energetycznie albo przemieszczając do ciał subtelnych. Uczucie niesamowite, byłam w pustce, w totalnej harmonii, bez emocji, bez niczego, i ze wszystkim, było tylko czucie i spokój, stabilność, jedność. To tak jakby wszystkie aspekty mnie ziemskie, galaktyczne kosmiczne złączyły się w jedno we mnie i eksplodowały na zewnątrz zasilając całe moje pole .
Dziś jest wtorek, wciąż tam jestem, nie mniej ciało w połowie dnia osłabło, przyszedł czas integracji na poziomie fizycznym.
Wszystko co zadziewa się w polu Ziemi i naszych od sierpnia, stanowi impuls do wkroczenia w przestrzeń jedności. Te potężne wibracje powodują wywalanie oprogramowań mentalnych i emocjonalnych stanowiących oddzielenie. By wkroczyć w przestrzeń jedności ze wszystkim co istnieje musisz wejść w przestrzeń jedności z samym sobą. Chodzi o zbudowanie miłującej relacji z samym sobą, relacji pełnej akceptacji, szacunku, czystej bezwarunkowej miłości wolnej od oceny. Kiedy to się dokona , rozpocznie się proces scalania wszystkich Twoich aspektów tych pozaziemskich również.
Proces intensywny, acz bardzo piękny zarazem.
Przytulam z całego serca
Dorota Ewa Gołach